piątek, 28 marca 2014

Notka dla samej siebie, jak się czuję po obżarstwie świństwem?

Po tamtym odbiciu się od dna znowu do niego dążyłam. Lecz to koniec! Mimo, że teraz jestem chora, muszę tym bardziej trzymać zdrową dietę! Zawsze wieczorem tak już sobie powtarzam kiedy to już czuję się pełna i mam siebie dość za to całe obżarstwo. Już 100 tysięcy razy to sobie wyrzucałam. Czuję się z tym okropnie i postanowiłam zapisać to jakie uczucie mi towarzyszą kiedy się objem, by przed takim załamaniem to przeczytać i zaprzeć się! Nikt nie musi go czytać ani komentować, bo jest głupkowaty, psychiczny i chaotyczny, ale go potrzebuję! Otóż:
-brzuch: obrzmiały, wielka oponka zachodząca na majtki, bolący, ciężki, ciężko mi się przez niego chodzi, odstaje, nie można go wciągnąć, słyszałam przykre komentarze na jego temat nawet od przyjaciół, a raz już udało mi się go wymodelować!!! Dlaczego mam się nie poświęcić dla szczęścia!?!? To tylko miesiąc samozaparcia! Później będzie jak z górki!
Nie tylko poprawi się moje samopoczucie fizyczne, będzie mi lżej, ale przede wszystkim w końcu będę się sobie podobać!
-zdrowa dieta!! wzmocni odporność, włosy, paznokcie, skórę!! JEDZ DUŻO WARZYW, CO TAK OPORNIE CI IDZIE!! Najadaj się nimi, bo to samo zdrowie, a nie jakieś ohydne śmieci nie dające nic oprócz tego obleśnego tłuszczu! Od warzyw nie przytyję, tylko schudnę, a i zdrowie na tym mnóstwo zyska, bo to z jedzenia wchłania się najwięcej witamin
-po tym obżarstwie czuję się jakbym miala drugi podbrudek
-ręce marszczące się od nadmiaru tłuszczu zamiast smukle się prezentować
-zaraz będę musiała pokazać się na plaży!! Potrzebna mi jest dieta, bo jeśli się do niej nie przystosuję całą sobą, to nawet treningi mi nic nie dadzą, bo będę mieć wystający brzuch jak otyła osoba
-umiem kontrolować samą siebie! kim jestem jeśli tego nie potrafię? zwykłym śmieciem, którego dominuje cały otaczający go świat
-podobają mi się dobrze zbudowani mężczyźni z siłki, więc to hipokryzja jeśli ja sama miałabym być obrośnięta tłuszczem
-genetyka pozwala mi na szczupłą figurę, a ja niszczę to tylko swoim chorym umysłem.
-pij dużo herbaty jeśli masz ochotę się złamać!!
-ZERO CUKRU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-czuję się winna, przykro mi, czuję, że nikomu się nie spodobam jako taki tłuścioch, a przecież mogę to łatwo zmienić
-planuj posiłki!! zapisuj co jesz! to równa się kontrola! pamiętasz jaką kiedyś Ci to sprawiało przyjemność i jaką dawało dumę i zadowolenie z siebie?
-Żadnych ale to ŻADNYCH ustępstw!! Masz jeść przez miesiąc C Z Y S T O !!!!!!!!! Wszystko co najlepsze: warzywa, owoce, nabiał niesłodzony, chude mięso i jajka, zupy, pełnoziarniste produkty
-jak świetnie będziesz się czuć w każdym, ale to każdym ubraniu?! Jak wspaniale będzie się móc prezentować z dumą, a nie tylko za każdym razem wciągać brzuch i starać się ukryć mankamenty
-po co utrudniać sobie samemu życie, skoro droga do sukcesu jest taka prosta!?
-po co mam patrzeć z zazdrością na smukłe, idealne figury innych dziewczyn, jeśli przy minimalnym wysiłku i silnej woli, a raczej normalnym życiu sprzyjającym mojemu zdrowiu mogę podziwiać swoje własne ciało i je kochać?
-dlaczego mam sie dodatkowo unieszczęśliwiać ciałem, do którego mam obrzydzenie? skoro mam taki potencjał! To idealne szczupłe ciało jest mi potrzebne!
-jeśli chodzi o wszelkie przeciwności losu, to mniej mnie one będą bolały, jeśli będę zdawała sobie sprawę ze swojej wartości: fizicznej (pięknego, idealnego ciała) i psychicznej (silnej woli, sile umysłu i samozaparcia w dążeniu do upragnionego celu!)
-Kiedy jestem obżarta, to i leniwa, nie mam ochoty na nic, nie mam siły żeby posprzątać, wziąć się za lekcje, naukę, wolę myśleć co tu jeszcze przekąsić, skoro i tak już się nażarłam jak ostatnia świnia. CO TO MA BYĆ ZA ŻYCIE!?!?!?!?!?? Nigdy nie jest za późno na zmiany!!!!!!TRZEBA Z TYM TU I TERAZ W KOŃCU SKOŃCZYĆ!!!!!!!!!
-NIE PRZEJADAJ SIĘ!!!!!! TO NAJGORSZE UCZUCIE NA ŚWIECIE. I nic nie zmienia. Emocjonalne jedzenie sprawia, że czujesz się tylko gorzej i tracisz na wartości, spada do tego wszystkiego samoocena...
BĄDŹ SILNA!! BŁAGAM TYLKO TEN JEDEN MIESIĄC! O WIELE LEPIEJ SIĘ BĘDZIESZ CZUŁA, ZOBACZYSZ, NIECH TO BĘDZIE EKSPERYMENT. POKAŻ SAMEJ SOBIE, ŻE UMIESZ JEŚĆ REGULARNIE MAŁE PORCIE, A SIEDZĄC W DOMU UMIESZ NIEOBŻERAĆ SIĘ JAK WIELKA ŚWINIA UZALEŻNIONA OD JEDZENIA (co sprawia najwiecej problemu chyba)!!!!! NA WYJŚCIACH NA IMPREZY, DO KOLEZANEK, NA MIASTO KUPUJ JOGURT NATURALNY, WODĘ MINERALNĄ, OWOCE. NIE JEDZ ŚMIECI!!! TO OHYDNE, ŻE NIE POTRAFISZ SIĘ KONTROLOWAĆ!!!!!!!!!!!!! SPRÓBUJ TYLKO TEN DURNY MIESIĄC A POTEM ZOBACZYSZ JAK BĘDZIE CI DOBRZE!!
CZAS START: 29 marzec 2014

niedziela, 3 listopada 2013

Gorszy dzień, gorszy tydzień, gorszy czas?

Dzisiaj druga strona Miss Oatmeal. Postanowiłam wylać żale. Znowu pogarsza mi się stan psychiczny, wracają stany lękowe, z którymi nie umiem sobie poradzić. A wystarczyło tylko 2 dni samotnego siedzenia w domu. Od jutra znowu powołuję się na tabletki: Hydroksyzynę, bo stres niszczy mnie od środka. No nic. Chyba nadal jestem zbyt wrażliwa na samotność, a jednocześnie na przebywanie wśród toksycznych ludzi, zawsze kręcących się na naszym świecie.
Ciągle mam ćwiczenia. Dzisiaj było ciężko, bo objadłam się przez weekend, a wiadomo, że wtedy rusza się ciężej. No i oczywiście wraz z nastrojem, tracę motywację, ale wróciła moja mama, z którą właśnie skończyłyśmy Ewkę - Turbo Spalanie do ostatniej minuty! Ona oczywiście niemal calusieńką, ja moim sposobem z hula hop. Oprócz tego, postanowiłam wracać ze szkoły na piechotę 2x w tygodniu. Są to ponad 3 km, które zajmują mi 30 min, więc zawsze to jakaś forma aktywności. Potrzebowałam dzisiejszego wysiłku, bo czuję się dzisiaj jak ociężałe krówsko. Boję się, że to nie przez moje paranoje lub zwyczajny przyrost wagi, tylko coś poważniejszego, czym nie chcę się chwalić. W każdym razie pozostaje NADZIEJA I TRENING!

Na dzisiaj trochę motywujących obrazków. Dla jednych do ćwiczeń czy diety, pozostając przy blogowej tematyce, dla innych dających motywację na lepsze jutro, lepsze życie, zmiany, zdobycie się na odwagę!






sobota, 2 listopada 2013

Lekarstwo na zło

W końcu! W końcu, 14 października ruszyłam tyłek i jest mi z tym świetnie! Podjęłam aktywność fizyczną. Zazwyczaj o godzinie 18 zaczyna się domowy trening. Trening, który ma multum zalet:

-sprawia, że mózg wydziela hormony szczęścia,
-mam się na czym wyżyć, rozładować stres,
-ćwiczenia i ładna, mocna sylwetka są dla mnie punktem zaczepienia, kiedy gubię się w życiu,
-cellulit prawie zniknął,
-waga poleciała w dół z 56 na 54 przy normalnym jedzeniu, a ja nie czuję się już jak napuchnięta
-kondycja się poprawiła,
-nie czuję ciągłego zmęczenia,
-wyleczyłam się z bezsenności
-po treningu jestem z siebie dumna

Ćwiczę różnie. A to najzwyklejsze hula hop z zabawkowego za 6 zł, a to youtube i Ewa Chodakowska: Skalpel, Turbo Spalanie. Muszę przyznać, że na Ewkę nie jestem jeszcze do końca gotowa, ale próbuję! Wczoraj, przypadkiem odkryłam idealny dla siebie trening: Turbo Spalanie z modyfikacjami + hula hop. U mnie polega to na tym, że ćwiczę 7 rund zamiast 9, po 2 pierwsze (zamiast 4) powtórzenia na każde ćwiczenie. 2 drugie są dla mnie czas na odpoczynek mięśni przy obrotach hula hop. Kiedy kończę 7 rundę, kręcę jeszcze kołem 10 minut, aby dopełnić trening. Bomba! Czułam się po tym niesamowicie!
To ciało powiedziało mi jak chce ćwiczyć, kiedy po kilku minutach pełnych serii nie mogłam złapać tchu, rzuciłam to wszystko i poszłam po ulubione kółko. Zaraz spodobało mi się ćwiczenie, spróbowałam i dalej samo się wszystko poustawiało.
Jednak motywacją jest dla mnie mama, która Chodakowską ćwiczy caluśką i zachęca mnie do działania, skończenia tego, co zaczęłam. Kiedy jestem sama, większość czasu poświęcam hula hop, bo kręcenie nim to dla mnie istna przyjemność!
Podsumowując, aktywność fizyczna jest dla mnie czymś niesamowitym. Teraz, kiedy jem już jak normalny człowiek, nie odmawiam sobie nawet małych grzeszków i mam siłę oraz energię do spalenia, mogę się ruszać! Nie powiem, na początku było trudno, ale do wszystkiego trzeba podchodzić z głową, stopniowo, nie katować się ani tym samym zniechęcać! To klucz do sukcesu! :)






sobota, 17 sierpnia 2013

Odkrycie źródła problemu

Odkąd nie jem codziennie mleka, regularniejsze jedzenie bardziej się udaje! Nie wiem dlaczego, ale papki mleczne chyba bardziej napędzają mi apetyt i gdy pochłaniałam ich spore ilości, jadłam też więcej innych produktów. Może to dotyczy też którejś z Was, więc chciałam się tylko szybko podzielić tą uwagą! :)


środa, 7 sierpnia 2013

Regularne jedzenie

Jak wiadomo regularne jedzenie to podstawa w zdrowym odżywianiu. Kiedy trzymałam się tej zasady mój rozkład posiłków w ciągu dnia wyglądał tak:
06:00 - śniadanie
09:20 - II śniadanie
12:00 - większy posiłek
15:00 - obiad
18:00 - kolacja
Godziny jedzenia były oczywiście dopasowane do mojego planu dnia w ciągu roku szkolnego i dużo łatwiej było mi się ich trzymać. Niestety ostatnio bardzo źle mi to wychodzi. W wakacje nie wstaję już przecież tak, by zjeść śniadanie o szóstej i popędzić w pośpiechu do szkoły nie myśląc aż tyle o jedzeniu. Ponadto zajadam smutki! Wstaję dopiero na drugi posiłek i mam też obawy, że kiedy omijam  ten pierwszy, zjem za mało kcal, co może bardzo odbić się na zdrowiu. Taki strach "poanoreksjowy". 

Co skłoniło mnie do wzięcia się za siebie, to nieprzyjemne komentarze, które zaczęłam dostawać od bliskich na temat swojej sylwetki. Ja nie jestem nią tak przerażona, poprzez fascynację południowymi kształtami, ale samopoczucie także nie należy do najlepszych kiedy czuję się taka wypchana.
Mój problem polega na opychaniu się wszystkim na raz z samego rana. Rano mam ochotę dosłownie na wszystko. Mam chęć spróbować każdego możliwego smaku! To nienormalne, ale tak właśnie czuję. Opycham się i nie mam siły nic zrobić tylko siąść na tyłku przed tv i dalej coś chrupać!
Ach te zaburzenia odżywiania! No ale czas z tym skończyć! Zaczęłam nawet jeździć na rolkach. Piszę ten post, bo może łatwiej mi będzie zacząć znowu normalnie jeść, kiedy wiem, że obiecałam to bardziej publicznie. 

A może któraś z Was ma/miała podobne problemy? Może ktoś służy jakimiś poradami? :)



czwartek, 25 lipca 2013

Start

Krótko i zwięźle, problemy będą zawsze i wcale nie jest lepiej niż było, lecz chcę na chwilę wrócić do blogowania, może akurat to dobry czas i trafione ukojenie choćby na chwilę. :)
Zmieniam troszkę wygląd bloga i likwiduję odgórnie postawioną sobie zasadę dodawania sfiksowanego i odchudzonego przepisu! Blog przechrzczony na śniadaniowiec, obiadowiec, podwieczorkowiec, zawierający kulinarne ciekawostki, zdrowe przepisy, instagramy i inne pierdoły itp, itd.. Po prostu bardziej lajtowy. :)
Pozdrowionka i smacznego życia!
Ps. Wpadłam w słodyczowy szał! :)

środa, 15 maja 2013

Kończę

Chyba kończę z blogiem, kochane dziewczyny. Bardzo źle się dzieje... Sorki, że zwiewam jak tylko coś idzie nie tak, ale powinnam raczej zająć się ratowaniem swojego organizmu i zdrowia. Ceni się je, kiedy się je straci. Marzę o nim. Marzę też o psychiatrze, pomagającym mi uporać się z psychiczną stroną problemów, ale przez strach przed namieszaniem sobie w papierach, nie zwrócę się do niego. Nawet blogowanie mnie już nie cieszy i chyba kończę to zdrowie żywienie, bo i na tym mi już średnio zależy, a nie jest najtańsze na świecie. Pozostaje mi uporanie się z problemami sama.

Wy cieszcie się każdym posiłkiem i życiem. Mam gigantyczną nadzieję, że wszystko się u Was ułoży i już zawsze będzie super!
Pozdrawiam,

piątek, 10 maja 2013

Stevia - zakupiłam cudowną roślinkę!

W końcu! Po kilku nieudanych próbach sadzenia, natknęłam się na wyhodowaną roślinkę w jednym z supermarketów. Problem w tym, że nie wiem jak ją wykorzystywać, by służyła mi na długo, kiedy zrywać liście, w jakich ilościach, jak pozbyć się tego nieprzyjemnego, roślinnego posmaku? Czy jest tu jakiś doświadczony posiadasz Stewii? Może ktoś poda mi przepis na jakiś syropek?


Ps. Ugryzłam mały listek i mimo wcześniej wspomnianego posmaku, naprawdę czuć słodycz! :D


czwartek, 9 maja 2013

Wyśmienite kotlety schabowe / mielone z kurczaka z musztardą i zarodkami pszennymi (bez tłuszczu)

Jako, że znudziła mi się zwyczajna pierś z kurczaka, postanowiłam zacząć próbować nowych kombinacji z nią w roli głównej. Dzisiejsza była mięciutka, soczysta i pełna smaku!


SKŁADNIKI (na 1 porcję; 2 cienkie kotlety - 140 kcal):

  • 100 g filetu z piersi kurczaka
  • niecała łyżka musztardy (u mnie rosyjska, bardzo ostra)
  • łyżka zarodków pszennych
  • szczypta mielonej papryki ostrej
  • szczypta czosnku mielonego
  • łyżeczka soku z cytryny

PRZYGOTOWANIE:

1. Mięso zmielić lub jak to zrobiłam ja, pomaltretować tłuczkiem.
2. Zmieszać mięso z pozostałymi dodatkami i pokropić je sokiem z cytryny.
3. Na rozgrzaną patelnię grillową kłaść płaskie kotlety. Nie wymagają długiego smażenia.

Smacznego! :)

czwartek, 2 maja 2013

Orzeźwiający dietetyczny sorbet arbuzowy (bez cukru)

Banalnie proste, a takie pyszne. Pomimo brzydkiej pogody, cieszyłam się smakiem tego domowego sorbetu z arbuza, który na sto procent wykorzystam w upalne dni!


SKŁADNIKI (dowolna ilość; arbuz 100 g - 36 kcal)
  • arbuz

PRZYGOTOWANIE:

1. Arbuza oddzielić od pestek
2. Miksować przez moment, by zostały małe grudki.
3. Przelać arbuza do miseczki i wstawić do zamrażarki.
4. Polecam mieszać zawartość miski co pół godziny, aż do osiągnięcia konsystencji sorbetu.

Smacznego! :)